Historia bezpośrednio związana z Mocą Przewodnika.
To wydarzenie miało miejsce, w latach 20-tych 20-go wieku. Podczas ekspedycji na północ w miejscu gdzie była ekspedycja WCK, mieszkał wielki Szaman. Wyróżniał się on od wszystkich pozostałych mieszkańców budową ciała, wzrostem, wyglądem i samą twarzą. Wiemy, że narody syberyjskie mają specyficzny wygląd (płaska twarz, żółty odcień skóry, rasa mongolska). Wielki szaman miał czysty europejski wygląd, ryże włosy, był bardzo silny i po prostu duży.
Pokazywał zadziwiające rzeczy.
Pokazywał np. dotknięcie do siły Przewodnika. (technikę tą otrzymujemy na warsztatach)
Pokazywał zadziwiające rzeczy.
Pokazywał np. dotknięcie do siły Przewodnika. (technikę tą otrzymujemy na warsztatach)
Pracownikom ekspedycji wielki szaman pokazał właśnie to działanie, żeby mogli odczuć potok siły Przewodnika.
Członków ekspedycji bardzo zainteresowały możliwości wielkiego szamana i postanowili poprosić go o powtórzenie. Kiedy nazajutrz poszli do niego, niestety nikogo nie zastali, więc zaczęli go szukać, lecz nigdzie nie znaleźli.
Trafił się jeden świadek, który widział jak w nocy wielki szaman udał się w stronę Tundry Syberyjskiej. Świadek ten wskazał kierunek i ruszyła natychmiast pogoń za szamanem.Tempo pościgu było bardzo szybkie, gdyby szli prosto za człowiekiem właśnie w tym tempie to dogonili, by go w kilka godzin.
Ludzie z pościgu widzieli tylko ślady stóp w czasie szaleńczej pogoni za wielkim szamanem, by w końcu dojść do wielkiego bagna, chociaż i ekipa ekspedycji jak i mieszkańcy dobrze wiedzieli, że w tej okolicy żadnego bagna nie ma.
Członków ekspedycji bardzo zainteresowały możliwości wielkiego szamana i postanowili poprosić go o powtórzenie. Kiedy nazajutrz poszli do niego, niestety nikogo nie zastali, więc zaczęli go szukać, lecz nigdzie nie znaleźli.
Trafił się jeden świadek, który widział jak w nocy wielki szaman udał się w stronę Tundry Syberyjskiej. Świadek ten wskazał kierunek i ruszyła natychmiast pogoń za szamanem.Tempo pościgu było bardzo szybkie, gdyby szli prosto za człowiekiem właśnie w tym tempie to dogonili, by go w kilka godzin.
Ludzie z pościgu widzieli tylko ślady stóp w czasie szaleńczej pogoni za wielkim szamanem, by w końcu dojść do wielkiego bagna, chociaż i ekipa ekspedycji jak i mieszkańcy dobrze wiedzieli, że w tej okolicy żadnego bagna nie ma.
Na brzegu tego trzęsawiska zauważyli ślady szamana, które prowadziły bezpośrednio do środka bagna. Poszli, więc po śladach w głąb błota i czym bardziej się w nie zagłębiali tym bardziej teren stawał się suchy. Kiedy tak przeszli kilka kilometrów w głąb, zaczęły dziać się przedziwne wydarzenia.
Oddział np. zaczął obchodzić pewne wzgórze i gdy pierwszych trzech poszukiwaczy skręciło za wzgórze cały oddział za nimi składający się z około 10ciu ludzi po prostu zniknął. Kiedy tych trzech osobników zorientowało się, że ich kolegów nie ma bardzo się przestraszyli, ale gdy ochłonęli ponownie ruszyli w drogę za śladami wielkiego szamana (rozkaz to rozkaz).
Przeszli jeszcze kilka kilometrów i zobaczyli nagle, że błoto to jest suche i spieczone, wysuszone tak jak od jakiegoś wielkiego żaru.
Ruszyli więc dalej po suchej i spieczonej nawierzchni. Zrobili jeszcze tylko kilka kroków i zorientowali się, że kolejny z członków załogi zniknął. Był i nie ma go.
Zostało ich tylko dwóch po środku Tundry. Stali tak rozglądając się nerwowo za członkiem ich marnej już ekipy, gdy w pewnym momencie rozglądając się zobaczyli w odległości około dwóch kilometrów od nich wielką kamienną kulę.
Kamienna kula była wielkości czteropiętrowego budynku. Wokół kuli dostrzegalna była słabo świecąca poświata „świeciło powietrze”. Dla nich samych najbardziej zadziwiającym zjawiskiem była „pełna cisza”.
Bardzo rzadko my ludzie technokratycznego świata mamy okazję odczuwać pełną ciszę, nawet gdy już mamy taką okazje to i tak słyszymy wtedy bicie naszego serca czy też szum przemieszczającej się krwi w naszym ciele fizycznym, nie zwracamy jednak na to szczególnej uwagi, lecz jednak można to usłyszeć…
Ruszyli więc dalej po suchej i spieczonej nawierzchni. Zrobili jeszcze tylko kilka kroków i zorientowali się, że kolejny z członków załogi zniknął. Był i nie ma go.
Zostało ich tylko dwóch po środku Tundry. Stali tak rozglądając się nerwowo za członkiem ich marnej już ekipy, gdy w pewnym momencie rozglądając się zobaczyli w odległości około dwóch kilometrów od nich wielką kamienną kulę.
Kamienna kula była wielkości czteropiętrowego budynku. Wokół kuli dostrzegalna była słabo świecąca poświata „świeciło powietrze”. Dla nich samych najbardziej zadziwiającym zjawiskiem była „pełna cisza”.
Bardzo rzadko my ludzie technokratycznego świata mamy okazję odczuwać pełną ciszę, nawet gdy już mamy taką okazje to i tak słyszymy wtedy bicie naszego serca czy też szum przemieszczającej się krwi w naszym ciele fizycznym, nie zwracamy jednak na to szczególnej uwagi, lecz jednak można to usłyszeć…
Tam przy kamiennej kuli była zupełna cisza i panowie z ekipy pościgowej po prostu nie słyszeli niczego.
Zrobili wtedy jeszcze kilka kroków w kierunku kuli i nagle wszystko zniknęło, nie było bagna, nie było kuli i okazało się, że ludzie ci znaleźli się gdzieś w Tundrze.
Przez kilka dni błądzili po lesie syberyjskim, aż w końcu udało im się dotrzeć do miejsca gdzie wyruszyli w pościg za wielkim szamanem.Kiedy wrócili do swoich przełożonych i zaczęli opowiadać o swoich przeżyciach, nikt im nie uwierzył, ponieważ wszyscy wiedzieli, że w tym miejscu gdzie ten fakt zaistniał nie ma żadnych bagien ani trzęsawisk i nigdy nie było.
Kiedy tych dwóch członków ekspedycji wróciło do Moskwy i zdało sprawozdania o tym co przeżyli w lasach syberyjskich, sprawozdania od razu zostały utajnione, a dwaj ocaleni członkowie ekspedycji ekspresowo oddelegowani do szpitali psychiatrycznych.
Zrobili wtedy jeszcze kilka kroków w kierunku kuli i nagle wszystko zniknęło, nie było bagna, nie było kuli i okazało się, że ludzie ci znaleźli się gdzieś w Tundrze.
Przez kilka dni błądzili po lesie syberyjskim, aż w końcu udało im się dotrzeć do miejsca gdzie wyruszyli w pościg za wielkim szamanem.Kiedy wrócili do swoich przełożonych i zaczęli opowiadać o swoich przeżyciach, nikt im nie uwierzył, ponieważ wszyscy wiedzieli, że w tym miejscu gdzie ten fakt zaistniał nie ma żadnych bagien ani trzęsawisk i nigdy nie było.
Kiedy tych dwóch członków ekspedycji wróciło do Moskwy i zdało sprawozdania o tym co przeżyli w lasach syberyjskich, sprawozdania od razu zostały utajnione, a dwaj ocaleni członkowie ekspedycji ekspresowo oddelegowani do szpitali psychiatrycznych.
Przypadek ich opisany został – „po odwiedzinach w Tundrze postradali rozumy”…
Tych dziesięciu ludzi, którzy na samym początku pogoni zniknęli jeszcze w trzęsawisku uznano jako zaginionych.
Wtedy z Krasnojarska do Moskwy przyszedł telegram w którym było napisane, że w głębokiej syberyjskiej głuszy został znaleziony oddział czekistów z Moskwy. Ludzie z tego oddziału nijak nie potrafili wytłumaczyć jak znaleźli się w miejscu gdzie ich napotkano.
Potem na podstawie faktów i dowodów przełożeni ich doszli do wniosku, że są to ci sami czekiści którzy rozpoczęli pogoń za wielkim szamanem. Nikt z grupy dziesięciu czekistów nie potrafił pojąć, zrozumieć faktu jaka siła potrafiła ich przenieść tysiące kilometrów od Tundry w Tajgę do Krasnojarskiego obwodu.
Te niesamowite wydarzenia były bardzo dobrze utajnione, schowane w archiwach W.C.K. Następnie były to archiwa KGB i dokumenty te chronione są do tej pory w archiwach.
Dostęp do całej tej dokumentacji opisującej te wydarzenia zaistniał dopiero po tym jak KGB przestało istnieć.
Dziesięciu ludzi którzy znaleźli się w okolicach Krasnojarska żyło jeszcze dwa lata. Wszyscy oni bez wyjątku bardzo ciężko chorowali, a ostatni z nich umarł po dwóch latach od momentu przeniesienia ich do Tajgi.
Dostęp do całej tej dokumentacji opisującej te wydarzenia zaistniał dopiero po tym jak KGB przestało istnieć.
Dziesięciu ludzi którzy znaleźli się w okolicach Krasnojarska żyło jeszcze dwa lata. Wszyscy oni bez wyjątku bardzo ciężko chorowali, a ostatni z nich umarł po dwóch latach od momentu przeniesienia ich do Tajgi.
To jest historia, która miała miejsce w latach 20-tych 20-go wieku.
Wyjaśnia nam, że pogoń za wielkim szamanem potrafiła przejść przez największą tajemnicę Słowian.
Ludzie ci ujrzeli i zbliżyli się do największej tajemnicy Przewodnika. Zbliżyli się do kamiennej kuli. Co przedstawia ta kula? Co mówi nauka na ten temat? Nauka Przewodnika mówi o tym, że przodkowie dawnych Słowian to jest naszych wspólnych przodków przybyli na Ziemię po „tumannej trapie” – (mglistej ścieżce), a skąd przyszli?
Są różne legendy i różne wersje. Jedna, mówi o Orionie, druga o gwiazdozbiorze Plejad (zwanym „Siedem Sióstr” ) lecz jednak to jest w tej chwili chyba najmniej ważne.
Wyjaśnia nam, że pogoń za wielkim szamanem potrafiła przejść przez największą tajemnicę Słowian.
Ludzie ci ujrzeli i zbliżyli się do największej tajemnicy Przewodnika. Zbliżyli się do kamiennej kuli. Co przedstawia ta kula? Co mówi nauka na ten temat? Nauka Przewodnika mówi o tym, że przodkowie dawnych Słowian to jest naszych wspólnych przodków przybyli na Ziemię po „tumannej trapie” – (mglistej ścieżce), a skąd przyszli?
Są różne legendy i różne wersje. Jedna, mówi o Orionie, druga o gwiazdozbiorze Plejad (zwanym „Siedem Sióstr” ) lecz jednak to jest w tej chwili chyba najmniej ważne.
Każdy z nas w jakiś sposób odczuwa, że świat w którym żyjemy nie jest jedyny i za jakąś niewidzialną granicą istnieje wiele innych paralelnych światów. Dowodem na to jest właśnie ten „święty kamień” niedostępny dla mas, a dostępny tylko dla niewielu ludzi na świecie…
W starych Słowiańskich legendach kamień ten nazywany jest „AŁŁATOJ KAMIEŃ”.
W starych Słowiańskich legendach kamień ten nazywany jest „AŁŁATOJ KAMIEŃ”.
Nikt nigdy tego kamienia nie widział, ale wszyscy wiedzą, że ten kamień ma w sobie niesamowitą moc i siłę.
Ta kamienna kula jest źródłem siły energii Przewodnika. Jest to największe źródło siły jakie znajduje się na Ziemi.
Ta kamienna kula jest źródłem siły energii Przewodnika. Jest to największe źródło siły jakie znajduje się na Ziemi.
Chyba wszyscy gdzieś słyszeli, czytali lub widzieli zdjęcia, że po całym świecie porozrzucane są bez specjalnego ładu i w różnych miejscach małe kamienne kule liczące sobie od kilku centymetrów do 2-3 metrów średnicy.
Gładkie i obrobione jakby techniką laserowa, czy tez inną, nieznaną nam ludziom.
Rozrzucone są po wszystkich kontynentach bez wyjątku. Można je znaleźć w górach Tybetu, na pustyniach, w Tajdze, w dżunglach i gdziekolwiek na ziemi.
Właśnie te mniejsze lub większe kule pełnią rolę przekaźnikowych stacji energii Przewodnika.
Postrzegamy je jako zwykłe, proste kamienne kule, porozrzucane byle jak i byle gdzie bez specjalnego ładu, one jednak porozrzucane po całym świecie ułożone są w niedostrzegalnym dla nas porządku, którego nikt nie może zrozumieć.
Gładkie i obrobione jakby techniką laserowa, czy tez inną, nieznaną nam ludziom.
Rozrzucone są po wszystkich kontynentach bez wyjątku. Można je znaleźć w górach Tybetu, na pustyniach, w Tajdze, w dżunglach i gdziekolwiek na ziemi.
Właśnie te mniejsze lub większe kule pełnią rolę przekaźnikowych stacji energii Przewodnika.
Postrzegamy je jako zwykłe, proste kamienne kule, porozrzucane byle jak i byle gdzie bez specjalnego ładu, one jednak porozrzucane po całym świecie ułożone są w niedostrzegalnym dla nas porządku, którego nikt nie może zrozumieć.
Jeśli człowiek chciałby naruszyć ten porządek jakim jest system ułożenia tych kamiennych kul i np. złożyć je wszystkie w jedno miejsce, to naruszyłby ogólnoświatową równowagę, której zaistnienie obróciło, by się przeciwko całej ludzkości.
Na koniec o tych ludziach z wyprawy co przeżyli i zostali znalezieni w lesie. Ludzie ci wkroczyli bezpośrednio w wielką siłę energii Przewodnika całkowicie nie przygotowani.
Z siłą Przewodnika trzeba zapoznawać się stopniowo, a ci którzy nagle wejdą w wyższe stopnie ,skutki odczują tragicznie.
Żeby odczuć siłę Przewodnika człowiek powinien być odpowiednio przygotowany.
Na wejście do „drugiego” świata pozwalają nam wyższe stopnie poziomu Przewodnika.
Dopiero przy 6-tym stopniu Przewodnika można zrobić krok na przód i wejść w inny świat.
Mało tego człowiek który zdobędzie 6-ty stopień Przewodnika i który chce nauczyć się siódmego stopnia, musi wejść w okno szóstego stopnia Przewodnika ponieważ wtajemniczenie na kolejny stopień ma miejsce nie w tym świecie, nie w tej realności…
Żeby odczuć siłę Przewodnika człowiek powinien być odpowiednio przygotowany.
Na wejście do „drugiego” świata pozwalają nam wyższe stopnie poziomu Przewodnika.
Dopiero przy 6-tym stopniu Przewodnika można zrobić krok na przód i wejść w inny świat.
Mało tego człowiek który zdobędzie 6-ty stopień Przewodnika i który chce nauczyć się siódmego stopnia, musi wejść w okno szóstego stopnia Przewodnika ponieważ wtajemniczenie na kolejny stopień ma miejsce nie w tym świecie, nie w tej realności…
Siódmy stopień ( Fioletowy Płomień ) dostaje człowiek w oknie szóstego stopnia w miejscu gdzie uchodzi jego życie do wyższych wymiarów.
Po siódmym stopniu jest jeszcze osiem poziomów duchowych… … …
Po siódmym stopniu jest jeszcze osiem poziomów duchowych… … …
Siódmym stopniem najlepiej „wypalamy” wszystkie oblepienia (złe oko) i spaliny energetyczne z świetlistego ciała człowieka. Także pięknie współgra z technikami chirurgii fantomowej.
Siódmy stopień pięknie transformuje komórki ciała człowieka przygotowując nas na wejście do świata nadchodzącego…
Siódmy stopień pięknie transformuje komórki ciała człowieka przygotowując nas na wejście do świata nadchodzącego…
(skopiowane z archiwalnych nagrań, maj 2003, Międzybrodzie Bialskie, kurs Przewodnika 1-3) + kilka zdań z bezpośredniego przekazu w trakcie redagowania artykułu w sierpniu 2011r
Grzegorz Skura